sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 27 - Wspomnienia


        Polowałam na Scorpiusa już od dwóch dni. Odkąd pocałował mnie w te głupie walentynki, na te głupiej górce, w tym głupim Hogsmead nie mogłam przestać o tym myśleć. Dlaczego mnie tam zostawił? Tak bez słowa? Najpierw mówił, że chce mnie chronić przed moją głupotą, całuje i sobie idzie? Tak po prostu? Bez żadnych wyjaśnień?
Coś w środku podpowiadało mi, że może on się mną najzwyczajniej w życiu bawił. Owinął wokół palca, osiągnął swój cel i teraz ma w nosie. Oczywiście nie chciałam w to wierzyć. Scorpius nie zrobiłby mi czegoś takiego. Zresztą... Powiedział, że mnie kocha. Dlaczego miałby kłamać mi prosto w oczy? I kazała mi o tym pamiętać... O co tu chodzi?
Pierwsze co przyszło mi do głowy to pójście do Nadine Dave. Strasznie polubiłam tę dziewczynę. Miałyśmy wiele tematów no i oczywiście to rodzina Scorpiusa. Oboje byli bardzo blisko siebie, więc miałam nadzieję, że odpowie na kilka nurtujących mnie pytań.
Jak się okazało, ona też była zaniepokojona zachowaniem Scorpiusa. Od jakichś dwóch dni w ogóle się do niej nie odzywał, traktowa jak powietrye. Rozwścieczona, zła i tak dalej przytuliłam Dine do siebie. Coś się stało z Malfoyem. Na pewno coś niedobrego. Jeszcze nie wiem co, ale się dowiem. Choćby nie wiem co!
W ciągu kilku kolejnych minut zwołałam zebranie. A tak dokładniej to ślizgonów czyli Nadine, Albusa, Hugona i Malcolma. Oni również niestety nie wiedzieli co się dzieje ze Scorpiusem. Z tego spotkania nie wynikły jednak żadne sensowne wnioski. Wróciłam do dormitorium najzwyczajniej w świecie zawiedziona. Dopadłam do swojego łóżka i zakopałam się w pościeli. Nie miałam ochoty na nic. Chciało mi się ryczeć, ryczeć i jeszcze raz ryczeć. Boże, kto by się spodziewał, że to zaboli tak bardzo.
Zamknęłam powieki i przekręciłam się na drugą stronę łóżka.

* * * 

Siedziałam w Wielkiej Sali jedząc spokojnie kolację. Pomieszczenie jak zwykle wypełniał głośny gwar rozmów. Przy stole nauczycieli siedziała tylko Trina, nauczycielka od wróżbiarstwa, która zajęta była czytaniem książki. Lektura tak ją pochłonęła, że kompletnie nie zwróciła uwagi na to iż wylała herbatę, która zaczęła ściekać ze stołu na podłogę. Pokręciłam z rozbawieniem głową i odwróciłam się słysząc moje imię. Annie z Ravenclawu zaczęła mnie wołać i machać przy tym jak oszalała rękami. Wstałam i skierowałam się w jej stronę. Zaczęła coś pleść, że Isaac ciągle się na mnie gapi. Popukałam się palcem w głowę, śmiejąc się cicho pod nosem. 
Kiedy chciałam wrócić do stołu Gryffindoru, ktoś mnie potrącił. Spojrzałam na sprawcę i zacisnęłam dłonie w pięści. Co za kretyn! 
- Uważaj jak chodzisz, Malfoy - mruknęłam wbijając w niego wzrok.
- Przecież to ty mnie potrąciłaś. Jeśli ci się podobam to po prostu powiedz... - zaczął poprawiając przy tym te swoje obrzydliwie jasne włosy. Prychnęłam i złapałam ze stołu Ravenclawu placek z jagodami. A potem podeszłam blisko Scorpiusa i wysmarowałam mu nim całą buzię. Malfoy zatrząsł się ze złości. Starł z buzi resztki placka, a potem wylał na mnie sok dyniowy. Oboje spojrzeliśmy na siebie z wściekłymi minami. 
- Wojna? - zapytałam patrząc na niego z miną pokerzysty.
- Tak! - odparł wojowniczo. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo, a potem...
- WOJNA NA JEDZENIE! - wydarliśmy się razem i zaczęliśmy obrzucać się wszystkim co popadnie. Pozostali nie czekali długo i zaczęła się prawdziwa bitwa.
Profesor Trina spojrzała na nas kątem oka i uchyliła głowę, aby nie dostać kurczakiem. Następnie westchnęła i wyszła tylnymi drzwiami unikając tym samym wybrudzenia się resztkami jedzenia



* * *

Kłóciłam się z Malfoyem idąc korytarzem na lekcję Obrony przed Czarną Magią. Ten głupek znów zaczął mnie denerwować. Razem, na moje nieszczęście, mieliśmy zrobić razem projekt. Zaoferowałam się, że dla pokazu wymyślę jakieś fajne widowisko z zaklęciem. Scorpius miał tylko zrobić krótki esej na jedną stronę. Dla niego to oczywiście i tak za dużo. Dlatego wrzeszczeliśmy na siebie oboje, przy okazji wymyślając jakąś dobrą wymówkę, kiedy Malfoy zatrzymał się. 
- Uważaj! - krzyknął podbiegając do mnie i łapiąc mnie za rękę. Spojrzałam na niego zdezorientowana i stało się. Oboje wpadliśmy w jakąś okropną zieloną maź. Zdenerwowałam się jeszcze bardziej niż wcześniej. Chciałam już dać sobie spokój i wrócić do dormitorium, kiedy zobaczyłam, że Malfoy nadal trzyma mnie za rękę. Spojrzałam na niego rozszerzonymi ze zdumienia oczami. 
- Co ty wyprawiasz? Puść mnie! - zawołałam ze zgrozą. Ślizgon spojrzał na mnie przerażony.
- Nie mogę! Przykleiłem się! - odparł z rozpaczą ciągnąc moją rękę jakby była jakąś szmacianą lalką. Dźgnęłam go za to palcem w brzuch. Skrzywił się jakbym złamała mu przynajmniej trzy żebra i jęknął przeraźliwie. 
- Chodź! Musimy iść do profesora Oswalda - krzyknęłam ciągnąc go. Ślizgon spojrzał na mnie z przerażeniem. 
- Czyś ty zgłupiała, Weasley? Chcesz tak po prostu wejść do tej sali żeby wszyscy zobaczyli jak trzymamy się za ręce? - zapytał z głupią miną. Zmrużyłam groźnie brwi.
- To ja mam spędzić resztę życia sklejona? I to z tobą?! - zawołałam wściekle. Z klasy wyszła nagle pani Wright. Spojrzała na nas z niebezpiecznymi ognikami w oczach i kazała wejść do klasy. Posłusznie drepcząc nogami ruszyliśmy za nią. 
- Co to w ogóle ma być? Weasley, chodź tu do mnie! - powiedziała. Spojrzałam na Scorpiusa zagryzając wargi z całej siły wargi, aby się nie zaśmiać. Ślizgon zrobił zakłopotaną minę i podszedł razem ze mną do nauczycielki. Kobieta wydawała się kompletnie zdezorientowana. 
- Czy to są jakieś żarty? Scorpius natychmiast usiądź! 
- Nie mogę, proszę pani. 
- A to niby dlaczego? 
- Bo jesteśmy z Weasley... przyklejeni - odparł podnosząc nasze ręce do góry. Klasa ryknęła śmiechem, a pani Wright podrapała się po głowie. 
- Zmykajcie stąd i idźcie do profesora Moore - mruknęła słabo przykładając rękę do czoła.


* * *

Siedziałam na kanapie w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, kiedy na moje kolana wspiął się kot. Był cały czarny i miał wielkie błękitne oczy. Uśmiechnęłam się szeroko na jego widok i pogładziłam go po miękkiej sierści. Zwierzę przeciągnęło się leniwie i wygodnie ułożyło na moich kolanach. Westchnęłam z uśmiechem patrząc na kota. 
- Jak masz na imię, co? Może... Smoczek? - zapytałam ze śmiechem. Kotek o dziwo pokiwał głową. Wymieniłam jeszcze kilka innych imion, ale tylko na to reagował. Westchnęłam z rezygnacją i podrapałam zwierzę za uszami. Zamruczał z przyjemnością. Nagle do Pokoju wpadła Frivette z radosnym uśmiechem.
- Wiesz, że Scorpius Malfoy chodzi razem z twoimi braćmi po korytarzach i szuka jakiegoś kota? - zapytała śmiejąc się wdzięcznie. Nagle spojrzała na towarzysza siedzącego na moich kolanach i uniosła do góry brwi.
- O, proszę! Znalazłaś go. Idź może da ci jakąś nagrodę - powiedziała z wrednym uśmieszkiem. Rzuciłam jej mordercze spojrzenie i wzięłam kota na ręce. 
Szłam właśnie korytarzem szukając Malfoya. Smoczek mruczał cicho, tuląc się do mnie. Właśnie głaskałam go po głowie, kiedy Scorpius zobaczył mnie ze swoim zwierzakiem.
- Diabeł! - krzyknął rozradowany. Stanęłam wpół kroku i przyjrzałam mu się z otwartą buzią. Mówił naprawdę? Serio? Co to za imię dla tak słodkiego kota? Zwierzę jednak nawet na niego nie spojrzało tylko nadal tkwiło w moich ramionach. Malfoy zmarszczył brwi. Zaczął jeszcze raz wołać kota, ale on uparcie nie reagował.
- Może zawołaj Smoczek - podpowiedziałam cicho z niewinną miną. Ślizgon spojrzał na mnie zaskoczony, ale zrobił tak jak mu poradziłam. Kot otworzył leniwie oczy i podszedł do Malfoya. Scorpius zrobił zbolałą minę. 
- Dlaczego Smoczek? - zapytał z rozpaczą patrząc w niebieskie oczy swojego kota.



* * *

Obudziłam się gwałtownie przecierając z rozmachem oczy. Tyle wspomnień... Westchnęłam patrząc na Nocusia, który leżał obok mnie. Scorpius Malfoy był dla mnie ważny i nie miałam zamiaru tak po prostu się poddać... Tak, kocham tego idiotę. Zawsze umiał mnie pocieszyć i rozśmieszyć. Uwielbiam jego szare oczy, ten ślizgoński wredny uśmiech, jasne włosy. W pewnym sensie jest częścią mojego życia znacznie dłużej niż mi się wydawało. A kiedy mnie pocałował byłam w siódmym niebie. I teraz mnie zostawił? Niemożliwe. Nie chciałam i nie mogłam w to uwierzyć.
Dowiem co tu się dzieje, pomyślałam z mocą przyciskając do piersi Nocusia.



No i kolejny. Ten rozdział to taki zlepek pomysłów, które chciałam wykorzystać w tym opowiadaniu, jednak tego nie zrobiłam. Napisałam tylko trzy, choć było ich dużo, dużo więcej. Mam nadzieję, że się spodoba. ;) 
Pozdrawiam! 

9 komentarzy:

  1. Pierwsza!!!!!
    Ojeej... ale super <3. Te wspomnienia. Zwłaszcza to ze sklejeniem ^^
    Kurcze... wszystkie twoje blogi się kończą... :(
    Powiedz, że masz zamiar coś jeszcze pisać proszę, proszę, błagam!
    Fajny nowy szablon :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny :*
    +zapraszam do mnie na miniaturkę!
    Pozdrawiam, weny :D
    ~Raini *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuje. Też mi się podoba. Szkoda, że go jakoś wcześniej nie wykorzystałam.
      No wszystko co dobre kiedyś się kończy :D Ale oczywiście będę pisać. Chociaż po zakończeniu tego opowiadania założę bloga o innej tematyce. Muszę troszkę odpocząć od Pottera i wrócić z nowym opowiadaniem i nowymi pomysłami. :D
      Ściskam!

      Usuń
    2. Szkoda, że kolejny nie będzie Potterowy. Większość blogów jake czytam są o tej tematyce, ale zobaczy się z Twoimi nowymi pomysłami i może zostanę! :)

      Usuń
  2. O jeny dawno tu nie zaglądałam. Obiecuję, że nadrobię wszystko XD. Smoczek <3.
    I walka na jedzenie XD.
    Nie do końca ogarniam co się teraz dzieje ale to chyba przez te moje zaległości.
    Pozdrawiam,
    Honeyed Girl.

    PS. Zapraszam do mnie, właśnie zaczęłam nowe opowiadanie na http://rivendell-high-school.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trochę się działo :D W wolnej chwili oczywiście zapraszam do czytania.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Taaak, niech Rose pójdzie do Scorpiusa i niech go zapyta dlaczego uciekł! Bo chcę się tego w końcu dowiedzieć xd. Bardzo fajne te wspomnienia. Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby wszystko było takie proste :D Dziękuje. Postaram się dodać następny rozdział jak najszybciej.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Mówcie co chcecie, ale fragment jak zostali sklejeni zdecydowanie najlepszy! Mogłabyś więcej takich wspomnień napisać bo wyszły ci naprawdę wspaniale. Rose i Scorpius najlepsi! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuj! <3 A mogłabym. Też mi się spodobało pisać w formie wspomnień ;)
      Pozdrawiam

      Usuń

Proszę, abyście informacje o nowych notkach zostawiali w zakładce "Sowiarnia".

Harry Potter Magical Wand

Prorok Codzienny