sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 14 - Dziwne wydarzenie


Frivette Atia Lacrett 

Dzisiejszy dzień poświęciłam na tę oto notkę dotyczącą jednej z moich przyjaciółek, a mianowicie Frivette. Nie tak łatwo coś o niej napisać. Panna Lacrett jest takim twardszym orzechem do zgryzienia. Zmienia swoich partnerów jak rękawiczki tylko dlatego, aby pewien osobnik płci męskiej był o nią zazdrosny. Napisałabym, który, ale jeśli ona wejdzie tu i to przeczyta to... Będzie ze mną źle. Lepiej nie ryzykować. 
Wracając do głównego tematu, o  Frivette można powiedzieć wiele; szalona, zabawna, ładna, pomocna, wredna (jak ktoś zajdzie jej pod skórę). Jest z pewnością typem bałaganiary. Zawsze, gdy czegoś szuka, wywraca nasze dormitorium do góry nogami, a my przez następne kilka tygodni pływamy w morzu ubrań. Jest posiadaczką pięknych, niebieskich oczu i prostych blond włosów, których jej niesamowicie zazdroszczę. Jej mama Clementine Jillian Lacrett nadała jej imię Frivette dzięki swoim ulubionym ciastkom z kawałkami czekolady, których w jej domu jest pełno. Zawsze narzeka, gdy się spotykamy po wakacjach, ponieważ uważa, że mama chce ją celowo utuczyć.

Fragment z eseju Roseanne, Stelli Weasley



Wpatrywałam się w Cassidy z szerokim uśmiechem. Stała ona bowiem przed lustrem z rozpuszczonymi włosami i  bardzo ładnie umalowana. Frivette psikała ją właśnie mgiełką, kiedy zaczęłam kaszlać. Biedny Lysander,  udusi się tymi perfumami. 
- Skończone! - krzyknęła radośnie Frii po krótkiej chwili, a potem usiadła obok mnie. - To teraz mów kto jest tym szczęściarzem - zażądała patrząc się wyczekująco na pannę Blackley.  Cass zarumieniła się lekko, a ja zachichotałam. 
- Lysaaaandeeer - mruknęłam nie mogąc się powstrzymać. Lacrett wybałuszyła szeroko oczy. Już po chwili zaczęła piszczeć i wrzeszczeć. Biedna Cass była już cała czerwona. 
- Skąd wiesz? - zapytała podejrzliwie. Wzruszyłam ramionami. 
- Gadałam wczoraj z Lorcanem - odparłem. Cassidy westchnęła ciężko. Usiadła między nami a potem zaczęła opowiadać ich romantyczną historię. Strasznie się przy tym rumieniła, Lysander był chyba pierwszym chłopakiem, na którym tak bardzo jej zależało.
- Szczęściara! - rzuciłam z Frivette w tej samej chwili przytulając naszą słodką Cass.

* * *

Dziwne zachowanie Scorpiusa naprawdę mnie zaniepokoiło. Narathiel na pierwszy rzut oka wydawał się bardzo miły no i przystojny (choć nie tak bardzo jak Scor, ale ja tego nie powiedziałam). Kompletnie nie rozumiem czego Scorpius chciał, abym z nim nie rozmawiała. Może i są pokłóceni, ale on mi rozkazywać nie będzie. Co to, to nie!
Kristoff zbiegł szybko ze schodów i usiadł na kanapie obok mnie. Mój kochany kuzynek. Ostatnimi czasy nie miałam czasu żeby z nim rozmawiać więc zaraz zaczęłam się go wypytywać o wszystko, co przyszło mi do głowy. Oczywiście zaraz wykryłam, że podoba mu się jakaś dziewczyna z Hufflepuffu. No nie, on też... Co z tymi ludźmi...
Pół godziny później leżałam na łóżku w swoim dormitorium, nie wiedząc co ze sobą zrobić, kiedy usłyszałam dźwięk stukania w szybę. Natychmiast odwróciłam głowę w tamtą stronę głowę. Za szybą dostrzegłam naszego domowego puchacza Robina. Otworzyłam szybko okno, wzięłam list i dałam sówce wodę, którą miałam pod ręką. Dzielny Robin wypił ją łapczywie i natychmiast poleciał. Nawet się nie pożegnał... Zero kultury.


 Kochana córeczko!

Nawet nie wiesz jaki jestem z ciebie dumny! Podobno James aż zakrztusił się sokiem z wrażenia, gdy usłyszał, że go zastąpisz. Chciałbym to zobaczyć!
Ale do rzeczy, bo Hermiona stoi tu nade mną i coś mruczy pod nosem. Miotła jest już w drodze. Zamówiliśmy razem z Ginny i Harry'm. Co prawda mama ciągle marudzi, że się poobijasz, ale jest z ciebie dumna, jak my wszyscy!  
Przekazałem kondolencje Tedowi, ale będziesz musiała się jednak pogodzić z Victorie. Ich ślub ma podobno odbyć się już w wakacje. Zresztą rozmawiałem z nim ostatnio, kiedy byłem na Pokątnej. Powiedział, że doskonale wie na co idzie, ale jest zakochany, a na to niestety nic nie poradzisz. Zresztą przeciwieństwa się przyciągają! Popatrz na mnie i swoją matkę. 
Co do Dominique to wiesz przecież, że nawet by na niego nie spojrzała, jest od niej o trzy lata młodszy (czyli dla niej wciąż jest dzieckiem). Zresztą wczoraj była Fleur na ploteczkach (więcej ja z nią rozmawiałem niż twoja matka, ale to szczegół) i dowiedziałem się, że Dominique ostatnio się zaręczyła! I to nie zgadniesz z kim! Z synem Wiktora Kruma, Stefano. Został jeszcze Louis do wyswatania, ale w pracy mamy dużo bardzo ładnych kobiet (nie żebym się jakoś specjalnie rozglądał, oczywiście), więc myślę, że on też za jakiś czas sobie jakąś znajdzie.  
Pisz częściej i opowiadaj, co się dzieje w Hogwarcie. Ucz się pilnie (to od mamy), miej oko na Kristoffa (to od ciotki Emmy, wciąż szaleje, że jej syn jest czarodziejem), miej oko na Potterów i resztę wesołej zgrai. Po meczu napisz szczegółowe sprawozdanie. Będziemy trzymać za ciebie kciuki, Rosie.

Twój cudowny tatuś,
(i mamusia, niech będzie).



Uśmiechnęłam się wesoło. Wreszcie będę miała nową miotłę! Czy to nie cudowne? Szczęśliwa wybiegłam szybko z dormitorium, z zamiarem powiedzenia o tym Parkerowi (chciał ze mną poćwiczyć), ale zderzyłam się z Jeramiem. Przeprosiłam go i przy okazji poinformowałam o radosnej nowinie.
- To wspaniale! W takim razie jutro o siedemnastej trening, obowiązkowo!. Szczerze mówiąc bałem się, że będziesz musiała latać na Grzmocie, ale dzięki Merlinowi nie - powiedział z zadowoleniem. - Idę powiadomić resztę. Na razie Rosie! - krzyknął jeszcze i posłał mi buziaka w powietrzu. 
- Rose, a nie Rosie, Jerr! - warknęłam jeszcze wystawiając język. 
 Jeramie, a nie Jerr, Rosie! - odkrzyknął i śmiejąc się głupkowato wybiegł z Pokoju Wspólnego. Kręcąc z politowaniem głową weszłam na górę do dormitorium Eddiego widząc jednak, że bawi się z Gratty wycofałam się szybko. Jeszcze zacząłby gadać jaka ta jego wstrętna ropucha jest wspaniała. Jakże wielkie było moje zaskoczenie, gdy po drodze zaczepił mnie Narathiel. Gawędząc wesoło weszliśmy do Biblioteki. Natychmiast przypomniałam sobie jak Scor kazał mi się z nim nie spoufalać. I znowu, dlaczego? 
- O czym tak myślisz? - zapytał Malfoy numer dwa z uśmiechem na ustach. 
- O niczym konkretnym - wzruszyłam ramionami. Mogłam wrócić w tamtej chwili do dormitorium, ale zostałam. Scorpius nas zobaczył i co tu dużo mówić, wpadł w furię. Spiorunował mnie wzrokiem a potem szybko podszedł do Narathiela. Walnął go tak mocno, że ten upadł na regał, który się wywrócił. 
- Wiem, że szpiegujesz - warknął i nie zwracając uwagi na Bibliotekarkę, która groziła mu pięścią, wyszedł z biblioteki. Natychmiast podbiegłam do Narathiela i pomogłam mu wstać. Jego twarz wyrażała wściekłość. Zachował się jednak normalnie i zamiast lecieć za nim i mu oddać zaczął ustawiać książki na półce mimo protestu Bibliotekarki. Postanowiłam, że mu w tym pomogę. Szybko się z tym uwinęliśmy i wyszliśmy z pomieszczenia nie chcąc patrzeć na rozhisteryzowaną panią Cohen.
- O co chodziło Scorpiusowi? - zapytałam nie mogąc się powstrzymać. Malfoy wzruszył ramionami. 
- Nie mam pojęcia - odparł. Sprawiał jednak inne wrażenie - jakby coś ukrywał. Nie dociekałam, chociaż bardzo mnie korciło. Postanowiłam jednak zrobić coś innego - porozmawiać o tym z Hugonem i Albusem. Może oni coś wiedzą?
Pożegnałam Narathiela, który zrobił minę zranionego osła i ruszyłam w kierunku Kamiennej Ściany. Na moje szczęście Albus i Hugo właśnie szli korytarzem, więc nie musiałam nawet wchodzić do środka. Zaciągnęłam ich obu do pustej klasy, usadowiłam się wygodnie na parapecie i spojrzałam na moich braciszków. Postanowiłam zapytać ich wprost, ale nie uzyskałam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi.
- Rose wiemy, że Scorpius ma tu kuzyna, za którym nie przepada - tutaj Hugo zrobił dziwną minę i spojrzał na Albusa. - Ale ty daj im spokój, co? Nie mieszaj się w ich sprawy i nie próbuj pogodzić na siłę. A co do tego całego Narathiela... Nie podoba mi się. I myślę, że Scorpius ma rację. Powinnaś się z nim nie zadawać - dodał i wyszedł razem z Alem, bo chyba gdzieś się spieszyli. 
Już druga osoba powiedziała mi żebym nie spoufalała się z Malfoyem numer dwa... Westchnęłam cicho i wyszłam z klasy. Kierując się do portretu Grubej Damy natknęłam się na Cassidy i Lysandra. Szli korytarzem trzymając się za ręce i wpatrując się w siebie jak w obrazek. Uśmiechnęłam się na ten widok. Wyglądali razem tak słodko! W pewnej chwili Cass mnie spostrzegła i zrobiła się cała czerwona. Puściłam jej w odpowiedzi perskie oko, a potem wycofałam się w głąb korytarza. Jak to śpiewał wujek Neville: Zakochani są wśród nas.




Pamięta mnie ktoś tu jeszcze? Rozdział dopiero teraz, bo nie mam weny. Na następny będziecie musieli sobie troszkę poczekać. Ale nie wiem ile to potrwa. Ech... Idę zjeść pieguska, hhahaha. :D

10 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział. Intrygująca jest ta sprawa z "Malfoyem numer dwa". Zobaczymy co z tego wyniknie. Czekam na kolejny rozdział, oby wena wróciła jak najszybciej.
    Pozdrawiam, świetnie piszesz.
    ~B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że pamięta! Narathiel Malfoy wydaje się mroczną i intrygującą postacią. Widać, że Scorpius za nim nie przepada. Do tego jeszcze ten teks ''Wiem, że szpiegujesz'' Jestem bardzo ciekawa o co chodzi.
    Lubię Jeramiego - pozytywna postać. Kapitan Drużyny Gryfonów, przystojny i zabawny. Gdyby nie Scorpius chciałabym, aby był z Rose. :>
    Czekam na następne rozdziały bo szczerze mówiąc przeczytałam twoje opowiadanie dwa razy z rzędu kiedy cię nie było.
    Weny,
    Anette

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Aż tak przypadł ci do gustu? XD Czuję się zaszczycona. :D Nie, no. Nie wierzę. Jeszcze raz - serio? Chciało ci się czytać te wypociny? Od nowa? O matko, o matko. W takim razie muszę dodać jak najszybciej nowy rozdział. :)
      Całuję. ;*

      Usuń
  3. Jak bym mogła o tobie zapomnieć? :)
    Weszłam sobie na twojego bloga i co widzę? Nowy rozdział! :D

    Nasza Cass i Lysander! Jak słodko! :) Oby im się udało. :)

    Narathiel Malfoy - nie wiem co mam o nim myśleć. Wydaje mi się, że ma spore zatargi ze Scorpiusem. Oni się nienawidzą. Mam nadzieję, że nie skrzywdzi Rose.

    Ślę do Ciebie moc weny! ;*
    Pozdrawiam Lily ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ma, ma. :) Miło, że jeszcze mnie pamiętasz. Byłam pewna, że już dawno zapomniałaś! Dziękuję bardzo. Przyda się i to jak!
      Całuję ;*

      Usuń
  4. Fajny rozdział ;) Dodaj szybko następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Scorpiusa! Nie mogę się doczekać aż będzie z Rose.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc - ja też! XD Ale przed nimi jeszcze długa droga. ;)

      Usuń

Proszę, abyście informacje o nowych notkach zostawiali w zakładce "Sowiarnia".

Harry Potter Magical Wand

Prorok Codzienny